Land Rover Defender 90, 3,0 BMW
W przypadku tego Defa było kilka założeń:
- ma być to bardzo mocny Defender, trudny w prowadzeniu (3,0 BMW i napęd tylko na tył)
- ma powstać ze śmieci, złomu i używanych części (nadwozie i wnętrze, napęd)
- ma być bezpieczny (zawieszenie, układ hamulcowy nowe, klatka bezpieczeństwa)
- ma być super wygodny (zmiana pozycji kierowcy i pasażera, fotele z BMW, inny układ wentylacji i ogrzewanie :) )
- ma wyrażać mnie.
Budujemy Defendery dla Was, słuchając Waszych potrzeb, pomagamy jedynie wybrać najlepsze rozwiązania. Staramy się trzymać wyznacznika, legendy.
Tu postawiłem na punk style, z odrobiną grunge i moją wizję Defendera jako auta miejskiego. Coś nieco innego.
Temu wszystkiemu przyświecał też cel - ten Defender ma być alternatywą dla nowoczesnego plastiku, który wciskają nam motoryzacyjne koncerny. Czegoś, z czym się nie zgadzam. Po prostu. Postanowiłem skorzystać z najlepszej bazy jaka powstała w UK, ubrać ją w ostatni najlepszy silnik diesla jaki skleili Bawarczycy, a wszystko to ubarwić po swojemu, tak żeby jazda tym autem była zwięczeniem mojej wieloletniej pracy z Defenderami. Żebym cały czas miał banana na twarzy.
Wyszło tak jak chciałem.
Jeździ bokiem, trudno go utrzymać w ryzach. Wewnątrz jest kompletnie inny, przeraźliwie wygodny.
A w sumie wygląda i prowadzi się jak płyta Kurta Cobaina, Montage of Heck.
Znajdziesz nas w